Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

zastawniczy, i stuknąwszy kilka razy głośno o bruk, podszedł ku drzwiom i zapukał. Natychmiast otworzył je jasnooki, gładko wygolony młody człowiek i poprosił go, aby weszedł do środka.
— Dziękuję, odparł Holmes, chciałem się tylko zapytać, jakbym powinien iść stąd na Strand?
— Trzecią ulicą na prawo, czwartą na lewo, odpowiedział krótko pomocnik zamykając drzwi.
— To gracki chłopiec, zauważył Holmes, gdyśmy szli z powrotem. Według mego zdania jest to czwarty z rzędu najsprytniejszy człowiek w Londynie i nie jestem wcale pewny, czyby on nie mógł kandydować na trzeciego. Dowiedziałem się coś o nim przedtem.
— Widocznie, odezwałem się, pomocnik Mr. Wilsona odgrywa wielką rolę w tajemniczej sprawie Ligi czerwonowłosych. Pewny jestem, że dowiadywałeś się o drogę tylko w tym celu, aby go módz zobaczyć.
— Nie jego.
— Cóż więc?
— Spodnie jego na kolanach.
— I coś zobaczył?
— To, czegom się spodziewał widzieć.
— Poco stukałeś o bruk?
— Mój doktorze, tu nie czas na rozmowę,