Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

czyłam moją siostrę ukazującą się w drzwiach, z twarzą pobladłą od zgrozy, z rękami szukającemi ratunku, a cała jej postać chwiała się na obie strony jak u pijanego. Przebiegłam do niej i objęłam ją ramionami, ale w tej chwili kolana jej zaczęły się uginać i padła na ziemię. Skurczyła się cała, jak ktoś szarpany strasznym bolem, a członki jej przeszedł straszny dreszcz. Z początku myślałam, że ona mnie nie poznała, lecz kiedy pochyliłam się nad nią, krzyknęła nagle:
— O mój Boże! Heleno! To była wstęga! pstra wstęga.
— Musiało być coś innego, co usiłowała powiedzieć i wskazała palcem w kierunku pokoju doktora, ale nowa konwulsya ogarnęła ją i zamknęła jej usta. Wybiegłam, wołając głośno mego ojczyma, i spotkałam go spieszącego z pokoju w szlafroku. Kiedy doszedł do mojej siostry, była ona nieprzytomna i chociaż wlał jej trochę wódki do gardła i posłał po lekarza do wsi, wszystkie usiłowania były nadaremne. Upadła lekko i umarła nie odzyskawszy przytomności. Taki był straszny koniec mojej ukochanej siostry.
— Chwileczkę, rzekł Holmes; czy pani jest pewna tego świstu i metalicznego dźwięku? Czy mogła by pani na to przysiądz?