Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 1.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.

— O to samo pytał mnie koroner[1] hrabstwa przy śledztwie. Doskonale pamiętam, żem to słyszała, a przecież wśród łomotu wichru i trzeszczenia starego domu, mogłam się bardzo łatwo pomylić.
— Czy siostra pani była ubrana?
— Nie, była w nocnej bieliźnie. W prawej ręce znaleziono spaloną zapałkę, a w lewej pudełko z zapałkami.
— Widać z tego, że zapaliła światło i rozglądała się, gdy ją coś zaniepokoiło. To jest ważne. I do jakich ostatecznych wyników doszedł koroner?

— On śledził sprawę z wielkiem natężeniem, bo zachowanie się Dr. Roylotta dobrze było znane w hrabstwie, ale nie mógł znaleźć dostatecznej przyczyny śmierci. Świadectwo moje dowiodło, że drzwi zostały zamknięte od środka, a okna były zaparte starodawnemi okiennicami i silnemi żelaznemi sztabami, które zamykało się codzień na noc. Ściany zostały troskliwie zbadane i okazało się, że wszystkie były nienaruszone, a posadzka została także dokładnie zrewidowaną, z tym samym rezultatem. Kominek jest szeroki, ale zamknięty

  1. Koroner — urzędnik, który bada przyczynę śmierci ludzi zabitych lub zeszłych ze świata w sposób nienaturalny. (Urząd ten pochodzi z czasów Ryszarda Lwie Serce.)