Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/110

Ta strona została uwierzytelniona.

— Opowiadanie pańskie było tak wyczerpujące, odezwał się wreszcie, — że mam pana się jeszcze spytać tylko o kilka rzeczy. Jedno pytanie najpierw niezmiernie ważne. Czy zwierzył się pan przed kim, że powierzona panu została ta praca?
— Nikomu.
— Nawet pannie Harrison nie?
— Nie. Od chwili, kiedy pracę tę otrzymałem do wykonania, nie byłem w Woking.
— Czy nikt z pańskich krewnych nie odwiedził pana wtedy przypadkiem?
— Nikt.
— Ale czy pańscy krewni znają położenie pańskiego biura, lub wogóle rozkład w urzędzie spraw zagranicznych?
— Naturalnie, byli prawie wszyscy w biurze i oprowadzałem ich po urzędzie.
— No, ale jeżeli pan nikomu nie mówił o tem poleceniu, są to zupełnie zbyteczne pytania.
— Z pewnością nic nie mówiłem.
— Czy wie pan coś bliższego o służącym?
— Tyle tylko, że jest wysłużonym żołnierzem.
— Z którego pułku?
— Zdaje mi się, że służył w gwardyi.
— Dziękuję. Zdaje mi się zresztą, że Forbes będzie mi mógł służyć bliższymi szcze-