Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/129

Ta strona została uwierzytelniona.

— Słyszałem, że znaleziono miejsce, którędy złoczyńca miał przeleźć przez płot — zwrócił się do Józefa Harrisona, — chciałbym się temu przyjrzeć.
Młody człowiek poprowadził nas na to miejsce, gdzie rzeczywiście kawałek ogrodzenia był odłamany; kawałek zwieszał się jeszcze. Holmes odłamał go zupełnie i uważnie mu się przypatrzył.
— Pan sadzi, że to stało się ostatniej nocy? Mnie się wydaje on dość stary.
— Możliwe.
— Nadto po przeciwnej stronie niema śladów, żeby ktoś przeskoczył ogrodzenie. Ten szczegół nie jest dla nas przydatny. Wróćmy więc do pokoju, by tam omówić tę sprawę.
Percy Phelps szedł powoli, opierając się na ramieniu swego przyszłego szwagra. Holmes pospieszył ze mną naprzód, tak że nim oni nadeszli, znaleźliśmy się pod oknem otwartem sypialni.
— Miss Harrison — rzekł Holmes z wielkim naciskiem. Proszę pozostać cały dzień na tem miejscu. Jest to niezmiernie ważne.
— Dobrze, jeżeli sobie pan tego życzy, panie Holmes, odpowiedziała ździwiona nieco dziewczyna.
— Kiedy zaś pani będzie miała się udać na spoczynek, proszę zamknąć z zewnątrz