Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

— Lecz także o pomoc.
— Tej nie zawsze tak łatwo użyczyć.
— Słyszałem o panu, panie Holmesie. Major Prendergast opowiadał mi, jak go pan uratowałeś od skandalu w klubie Tankerville.
— Rzeczywiście, został niesłusznie oskarżony o fałszywą grę w karty.
— Powiedział mi, że pan wszystko umie wykryć.
— To za wiele powiedział.
— Że nigdy nie da się pan uwieść w pole.
— Owszem! Wydarzyło mi się to cztery razy — trzy razy od mężczyzn, a raz od kobiety.
— Ale czemże to jest w porównaniu z pańskiemi powodzeniami?
— Rzeczywiście miałem po większej części powodzenie.
— Sądzę więc, że i w moim wypadku będzie je pan miał.
— Proszę, niech pan przysunie krzesło bliżej do ognia i opowie mi, o co tu chodzi.
— Nie jest wcale coś powszedniego, co mnie tu sprowadza.
— W zwykłych wypadkach nikt się też do mnie nie zwraca. Jestem zwykle ostatnią instancyą.
— A jednak powątpiewam, czy pan przy całem doświadczeniu w swym zawodzie stał kiedykolwiek wobec bardziej ciemnych i nie-