Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/130

Ta strona została uwierzytelniona.

drzwi od tego pokoju, a klucz wziąć z sobą. Czy przyrzeka pani mi to uczynić?
— A Percy?
— Pojedzie z nami do Londynu.
— A ja mam tu zostać?
— To jest dla jego dobra. Wyświadczy mu pani tem niezmierną przysługę. Przyrzeka pani?
Skinęła przyzwalająco właśnie, gdy nadszedł Percy z Józefem.
— Dlaczego siedzisz sama w pokoju, Anno? — rzekł jej brat, wyjdź trochę do ogrodu.
— Nie, dziękuje ci, Józefie. Mam trochę ból głowy, a pokój ten jest bardzo przyjemnie chłodny i spokojny.
— Jakie ma pan teraz zamiary, panie Holmes? zapytał nasz klient.
— Z powodu tego drobnego wypadku nie możemy zapominać o głównej sprawie. Otóż byłoby dla mnie bardzo pomocnem w tym wypadku, gdyby się pan udał teraz z nami do Londynu.
— Zaraz?
— Możliwie jak najprędzej. A więc za godzinę.
— Czuję się dość silnym, jeżeli będę panu mógł być tem pomocny.
— Nawet bardzo.
— Czy pan może chciał, żebym pozostał także przez noc w Londynie?