Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/144

Ta strona została uwierzytelniona.

kawa już gotowa. Nie zastał nikogo w pokoju, zadzwonił więc; w tej samej chwili zobaczył dokument, leżący na stole; jeden rzut oka wystarczył, żeby zrozumieć jego wielką wartość; z błyskawiczną szybkością schował go więc do kieszeni i uciekł. Jak pan sobie przypomina, upłynęło kilka minut, nim zaspany służący zwrócił pańską uwagę na dzwonek, ale ten krótki czas wystarczał, aby umożliwić złodziejowi ucieczkę.
Odjechał natychmiast pociągiem do Woking, a kiedy się przekonał, że zdobycz jego przedstawia olbrzymią wartość, ukrył go, aby po paru dniach sprzedać go francuskiemu lub rosyjskiemu poselstwu za wysoką cenę. Nagle przywieziono pana chorego, a on nieprzygotowany na to musiał pokój swój odstąpić; Odtąd były w pokoju zawsze dwie osoby, tak że nie miał dostępu do swego skarbu. Rozpaczliwe musiało być jego położenie. Wreszcie myślał już, że nadeszła dla niego szczęśliwa sposobność, gdy wtem został spłoszony pańską czujnością.
— Nie wziąłem wtedy właśnie zwykłego środka na spanie.
— Pańskie szczęście, bo prawdopodobnie starał się on już przedtem o jego skuteczność. Że odwiedziny jego wkrótce się ponowią, byłem tego pewny. Pańska jazda do Londynu