Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/155

Ta strona została uwierzytelniona.

na zawadzie; 23. stałeś się pan mi niewygodny; w połowie lutego począłeś mi pan robić poważne trudności; przy końcu marca doznałem wielkiej przeszkody w swych planach, — a teraz przy końcu kwietnia wskutek ciągłego pańskiego pościgu znajduję się w niebezpieczeństwie postradania wolności. Położenie moje stało się wprost nie do wytrzymania.
— Czy ma pan jeszcze co do zauważenia? zapytałem go.
— Musi pan się cofnąć, panie Holmes, rzekł kręcąc głową. Musi pan, rozumie pan.
— Ale dopiero w poniedziałek, odrzekłem.
— Gadu! gadu! odrzekł. Jestem pewny, że człowiek tak rozsądny jak pan zrozumie, że ze sprawy tej jest tylko jedno wyjście: pańskie cofniecie się. Doszedł pan w swych badaniach do takich wyników, że nam pozostaje tylko jeden ostateczny środek obrony. Przypatrywanie się pańskiej działalności sprawiło mi prawdziwą przyjemność i szczerze pana zapewniam, że będzie bardzo mi przykro, jeżeli będę się musiał chwycić ostatecznych środków. Pan się uśmiecha, ale zapewniam pana, że mówię zupełnie poważnie.
— Niebezpieczeństwo należy do niego zawodu.
— To nie jest niebezpieczeństwo, lecz nieuchronna zguba. Walczy pan nie z jednost-