Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

a Hunter siedział przy stoliku, który stał w stajni przy oknie. Zaledwie zaczęła mu opowiadać, co zaszło, gdy wtem nadszedł ten obcy.
— Dobry wieczór! rzekł, zaglądając do okna, chciałbym prosić o małe wyjaśnienie.
Dziewczyna przysięga na to, że widziała, jak z jego zaciśniętej pieści wystawał koniec wspomnianego wyżej papieru.
— Czego pan tu szuka? odpowiedział parobek.
— Chodzi tu o interes, który mógłby panu coś przynieść, odpowiedział nieznajomy. Są tu w stajni dwa konie, ubiegające się o nagrodę Wessexu: „Srebrny promień i „Bayard.“ Powiedz mi pan tutaj jedną prawdę, a nie będzie pan tego żałować. Czy „Bayard“ może rzeczywiście dać swemu rywalowi 5/8 mili i 100 yardów „vor“ i czy stajnia wysoką sumę na niego postawiła?
— Więc pan także jesteś jednym z tych przeklętych szpiegów wyścigowych? krzyknął parobek. Ja panu zaraz pokażę, jak my się z nimi w Kings Pyland obchodzimy.
Po tych słowach zerwał się i pobiegł, ażeby spuścić psa z łańcucha. Dziewczyna przerażona uciekła do domu, a kiedy biegnąc oglądnęła się, zobaczyła, jak nieznajomy stał jeszcze przy oknie. Kiedy atoli wkrótce pa-