Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

robek wybiegł z psem, nieznajomy znikł bez śladu.
— Chwileczkę! przerwałem Holmesowi. Czy kiedy parobek wybiegł ze stajni, zostawił za sobą drzwi otwarte?
— Znakomicie, Watsonie, znakomicie! odpowiedział Holmes. Szczegół ten wydał mi się równie tak ważnym, że wczoraj umyślnie z tego powodu telegrafowałem do Dartmoor, ażeby wyjaśnić ten punkt. Parobek zamknął drzwi za sobą, a okno było za małe, żeby się tędy mógł człowiek dostać.
Hunter czekał, aż obaj jego towarzysze wrócili z kolacyi i zawiadomił o wszystkiem ujeżdżacza. Straker był bardzo wzburzony, kiedy to usłyszał, choć prawdopodobnie nie przypisywał temu wielkiego znaczenia. Mimoto był bardzo niespokojny, a kiedy żona jego zbudziła się o pierwszej w nocy, zobaczyła, że mąż jej się ubierał. Na pytanie jej odpowiedział, że troska o konie nie dozwala mu zasnąć i że chce się popatrzyć do stajni, czy wszystko jest w porządku. Prosiła go, żeby nie wychodził, bo deszcz lał, jak z cebra, ale on mimo jej próśb ubrał się i wyszedł.
Strakerowa zbudziła się o 7 godzinie rano i spostrzegła, że mąż jej jeszcze nie wrócił. Ubrała się więc szybko, przywołała sługę i pobiegła do stajni. Drzwi w stajni