Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.

dziło tu wyłącznie o kwestye, tyczące się stosunków na morzu. Szybko przebiegłem wzrokiem nazwiska dostojników, którzy akt ten podpisali, i zabrałem się do odpisywania.
Obszerny ten dokument ułożony był w języku francuskim i zawierał 26 rozdziałów. Choć pisałem szybko, jak tylko mogłem, mimoto kiedy wybiła dziewiąta godzina, odpisałem dopiero dziewięć rozdziałów; wiedziałem więc, że będzie mi już niemożliwem zdążyć do pociągu. Tymczasem czułem się bardzo śpiący i znużony częścią z powodu kolacyi częścią z powodu długiej pracy i myślałem, że filiżanka kawy zdołałaby mnie orzeźwić. Zadzwoniłem więc na odźwiernego, który przez całą noc pozostaje w swym pokoiku przy schodach i nieraz urzędnikom, zmuszonym pracować w pozaurzędowych godzinach, przyrządza kawę na maszynce spirytusowej.
Zdziwiłem się, gdy zamiast niego weszła wysoka, stara baba z odrażającym wyrazem twarzy i powiedziała mi, że jest ona żoną służącego i zatrudniona jest tu jako zamiataczka. U niej więc zamówiłem kawę.
— Odpisałem znowu dwa rozdziały, ale poczułem się jeszcze bardziej śpiącym, jak przedtem, tak że musiałem przejść się kilka razy po pokoju, żeby nie zasnąć. Dziwiło mnie, dlaczego służący nie przynosił zamó-