Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/136

Ta strona została uwierzytelniona.

stawić, aby pan sam mógł osadzić, co tu stanowi istotę tego, a co jest szczegółem ubocznym.
— Muszę zacząć opowiadanie od czasu mych studyów. Profesorowie londyńskiego uniwersytetu, na który uczęszczałem, pokładali we mnie wielkie nadzieje; mogę to powiedzieć zupełnie bez zamiaru chwalenia się. Po złożeniu egzaminu prowadziłem w dalszym ciągu moje naukowe badania i otrzymałem posadę asystenta w Kings-College-Hospital. Moje badania nad chorobliwymi objawami przy katalepsyi wzbudziły wielkie zajęcie, a równocześnie przyznano mi także nagrodę Pinkertona i wielki medal za moją rozprawę o zmianach w ustroju nerwowym, o której przyjaciel pański właśnie przed chwilą wspomniał. Nie jest to żadną przesadą, jeśli mówię, że mi wtedy świetną przepowiadano przyszłość.
— Największą przeszkodą, jaka mi stała na drodze, był brak pieniędzy. Specyalista, który chce pozyskać rozgłos, musi wynająć mieszkanie przy jednej z najgłówniejszych ulic Cavendish-Square, gdzie czynsze są wyśrubowane do nieprawdopodobnej wysokości i urządzenie kosztuje wielkie sumy. Trzeba także trzymać sobie powóz i konie, a przez parę lat żyć tylko ze swych procentów. O tem wszystkiem nie mogłem nawet myśleć; mogłem się tylko chyba spodziewać, że przez jakie