Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/48

Ta strona została uwierzytelniona.

kiedyś czepił kogoś niewinnego, wtedy by go łatwo można złapać. Ale on jest chytry, jak djabeł. Nie, nie, musimy się starać w inny sposób go unieszkodliwić.
— A po co on ma tu przybyć? —
— Bo pewna pani oddała mi swą przykrą sprawę do załatwienia. Jest to panna Ewa Brackwell, nasza sławna i piękna debiutantka z sezonu teatralnego. Za czternaście dni ma wyjść za mąż za hrabiego Dovercourt. Ten szuja, Milverton, ma w ręku kilka jej listów, trochę nierozważnych — tylko nierozważnych, nic więcej Watsonie; — pisała je kiedyś do pewnego biednego wielbiciela. Lecz w ręku Milvertona wystarczą one do przeszkodzenia małżeństwu. Jeśli nie otrzyma bardzo wielkiej sumy pieniężnej, odeśle hrabiemu. Mam polecenie porozumieć się z nim i starać się osiągnąć jak najkorzystniejsze warunki.
W tej chwili usłyszałem przed domem na ulicy turkot powozu i tętent koni. Podszedłem do okna i ujrzałem elegancki powóz, zaprzężony w parę pięknych gniadoszów. Służący otworzył drzwiczki. Wysiadł mały, tęgi mężczyzna w bogatem futrze. Po chwili stanął przed nami w pokoju.
Był to człowiek około pięćdziesięcioletni. Miał dużą głowę, okrągłą, goloną twarz, a na niej stały, lodowaty uśmiech. Złote okulary osłaniały parę dzikich, szarych oczu. Postać ta tchnęła na pozór pewnego rodzaju dobrodusznością. Tylko wymuszony