Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/77

Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle zapukano do drzwi. Wszedł znany profesor, sława naukowa z Kollegjum świętego Łukasza.
Był to człowiek wysoki, chudy, o usposobieniu nerwowem i pobudliwem; jego gładko wygolone oblicze miało wszystkie cechy bardzo żywej pracy umysłowej. Zupełnie spokojny nie był nigdy. Ale dziś okazywał tak silne rozdrażnienie, że stanowczo musiało zajść coś niezwykłego.
Nie tracąc nawet czasu na przywitanie, rozpoczął odrazu:
— Musi mi pan ofiarować kilka godzin swego drogiego czasu, panie Holmes. W naszem Kollegjum zdarzyło się coś bardzo nieprzyjemnego. Gdyby pana przypadkiem tu nie było, zaprawdę nie wiedziałbym, co uczynić. Pan jeden może mi pomóc.
— Właśnie w tych dniach jestem ogromnie zajęty i nie mogę się odrywać od pracy — odparł mój przyjaciel, wstając z krzesła. — Radziłbym panu zwrócić się może po pomoc do policji.
Nim Holmes skończył mówić, przerwał mu wzburzony profesor:
— Nie, nie, mój kochany panie; to jest niemożliwe. Absolutnie. Gdy się sprawę oddaje policji, nie można jej już cofnąć. A w tym wypadku musimy się starać w pierwszej linji, by uniknąć skandalu, w interesie naszego zakładu. Co do pana, wiem, że jesteś pan dyskretny i znam też pańskie zdolności. Pan jeden na świecie może mi pomóc. Błagam pana panie Holmes, uczyń pan, co tylko możliwe.