Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/78

Ta strona została uwierzytelniona.

Mój przyjaciel nigdy nie był w zbyt różowym humorze, jeśli musiał na dłuższy czas opuścić swoją ukochaną Backerstreet. Brakowały mu książki, dzienniki i ten miły domowy nieporządek. To też niechętnie wzruszył ramionami. Lecz nasz gość nie dał się powstrzymać i obszernie, z żywą gestykulacją opowiedział swoją historję.
— Jutro zaczyna się egzamin, panie Holmes. Ja jestem jednym z egzaminatorów. Z greki. Daję do przetłumaczenia większy ustęp z pewnego greckiego dzieła, którego kandydat nie powinien znać. Ten ustęp daję wydrukować i wydaję go tuż przed egzaminem. Byłoby to naturalnie ogromnem ułatwieniem dla ucznia, gdyby się mógł przygotować. Dlatego musi się ten tekst trzymać w najgłębszej tajemnicy.
Dziś popołudniu o trzeciej, otrzymałem odbitkę z drukarni. Jest to pół rozdziału z Tucydydesa. Musiałem przeczytać z największą uwagą, żeby tekst do egzaminu był bez błędu. O pół do piątej jeszcze nie byłem gotów. Ale ponieważ obiecałem jednemu przyjacielowi, że przyjdę do niego na herbatę, zostawiłem korektę na biurku i poszedłem.
Byłem poza domem może godzinę.
Jak panu wiadomo, u nas w Kollegjum, wszędzie są drzwi podwójne: drzwi wewnętrzne, obite zielonem suknem, i zewnętrzne, ciężkie dębowe. Zbliżywszy się do drzwi zewnętrznych, osłupiałem. Klucz tkwił w zamku. W pierwszej chwili myślałem,