Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/96

Ta strona została uwierzytelniona.

pan co za skandal! Musiałby pan być na mojem miejscu, aby pojąć tę straszliwą sytuację.
— To nie zmienia postaci rzeczy. Przyjdę do pana jutro rano, by sprawę dalej omówić. Kto wie, czy nie zakomunikuję panu już stanowczego wyniku. Wówczas pan uczynisz, co uznasz za stosowne. Ale na razie proszę wszystko zostawić, tak jak jest — bez żadnej zmiany.
— Dobrze, panie Holmes.
Uczony miał tak nieszczęśliwą minę, że Holmes mimowoli się uśmiechnął.
— Proszę być całkiem spokojnym Na pewno znajdziemy wyjście.. Zabieram grudki gliny i obcinki z ołówka. Do widzenia.
Gdyśmy się znowu znaleźli na ciemnem podwórzu, spojrzeliśmy jeszcze raz ku oknom. Hindus wciąż jeszcze chodził niespokojnie po pokoju. Innych nie było widać.
— No, Watsonie, cóż ty o tem myślisz? — zapytał mnie Holmes, gdyśmy wyszli na ulicę. — Całkiem jak sztuczka karciana, prawda? Masz trzech chłopców. Jeden z nich jest sprawcą. Teraz zgaduj! Którego masz na myśli?
— Tego na najwyższem piętrze, który tak klął. Jemu też profesor wystawił najgorsze świadectwo. Ale i Hindus jakoś dziwnie wygląda. Dlaczego latał tak cały czas po pokoju?
— To nic nadzwyczajnego. Bardzo wiele ludzi