Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/102

Ta strona została uwierzytelniona.

padkiem nogę w kreozot. Wiem teraz już tyle, że mógłbym ich śledzić rozmaitymi sposobami. Ten wszakże jest najszybszy, a skoro szczęśliwy zbieg okoliczności nam go podsunął, przeto zawiniłbym, gdybym go zaniedbał. Niemniej fakt ten sprawił, że cały wypadek przestał już być taki zagadkowy, jak się zrazu zapowiadał. Taka sprawa mogłaby przynieść zaszczyt, gdyby nie ten zbyt widoczny wątek.
— I przynosi ci już zaszczyt niemały — rzekłem. — Zapewniam cię, Holmesie, że zdumiewam się nad środkami, jakimi dochodzisz tutaj do wyników, zdumiewam się jeszcze bardziej, niż w sprawie morderstw, popełnionych przez Jeffersona Hopea. Wypadek obecny wydaje mi się głębszy i bardziej niewytłómaczony. Jakim sposobem naprzykład mogłeś opisać z taką pewnością człowieka o drewnianej nodze?
— Phii! mój drogi chłopcze, to takie proste! Posłuchaj tylko: Dwaj oficerowie, którym powierzono straż nad więźniem, dowiadują się ważnej tajemnicy o ukrytym skarbie. Niejaki Jonathan Small, Anglik, rysuje dla nich mapę. Przypomnij sobie, że widzieliśmy to nazwisko na mapie, znalezionej w rzeczach kapitana Morstana. Small podpisuje ją za siebie i swych trzech wspólników. Przy pomocy tej mapy obaj oficerowie, lub też jeden z nich, odnajduje

92