Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/114

Ta strona została uwierzytelniona.

żywy! nie mogę sobie z nim poradzić, zwłaszcza, jak męża niema w domu, niekiedy całymi dniami.
— Niema go w domu? — rzekł Holmes tonem takim, jakgdyby doznał największego zawodu. — Bardzo mi przykro, bo właśnie chciałem pomówić z p. Smithem.
— Niema go od wczorajszego ranka, a jeśli mam powiedzieć prawdę, to zaczynam być o niego niespokojna. Ale, jeśli panu chodzi o łódkę, to mogę w zupełności męża zastąpić.
— Chciałem wynająć statek parowy.
— No, i co ja pocznę, kiedy on właśnie pojechał statkiem! To mnie właśnie tak dziwi, bo wiem, że węgli na nim tyle, co starczy na jazdę do Woolwich i z powrotem. Gdyby był pojechał łodzią, nicbym nie myślała; bo nieraz jeździł najęty aż do Gravesend, a jak tu nie miał dużo do roboty, to sobie i tam został. Ale co za pożytek ze statku parowego bez węgli?
— Mąż pani mógł kupić węgle w jakiej przystani w dole rzeki.
— Mógł, ale nie ma tego w zwyczaju. Nieraz słyszałam, jak gniewał się, że tak drogo żądają za parę głupich koszyczków. Zresztą nie cierpię tego człowieka z drewnianą nogą, z tą szkaradną twarzą i mową nie nasza. Po co on tu ciągle przyłaził?

104