Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/130

Ta strona została uwierzytelniona.

godami nocnemi, ale bardzo chciwą usłyszenia dalszych wieści; pani Forrester również była niesłychanie zaciekawiona. Opowiedziałem im wszystko, cośmy zrobili, pomijając wszakże niektóre, bardziej wstrząsające, szczegóły tragedji. Między innemi nie mówiłem, w jaki sposób właściwie p. Sholto został zamordowany. Pomimo tych wszystkich opuszczeń i to wszakże co usłyszały, przejęło je do głębi.
— Istny romans! — zawołała pani Forrester. — Pokrzywdzona kobieta, skarb półmiljonowy, dziki ludożerca i złodziej o drewnianej nodze! Zastępują oni miejsce tradycyjnego smoka lub okrutnego księcia.
— I dwaj rycerze błędni, śpieszący z pomocą, — dodała miss Morstan, spoglądając na mnie promiennym wzrokiem.
— Mary, przecież twój majątek zależy od wyniku poszukiwań w tej sprawie. Uważam, że wobec tego nie jesteś tem wszystkiem dość przejęta. Pomyśl tylko, co to znaczy być taką bogatą i mieć cały świat u swoich stóp!
Serce zadrżało mi z radości na widok, że ta perspektywa nie wprawiła bynajmniej miss Morstan w radosne uniesienie. Przeciwnie nawet, potrząsnęła dumną główką, jakgdyby ta sprawa była jej zupełnie obojętna.
— Jestem tylko niespokojna o pana Ta-

120