Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/141

Ta strona została uwierzytelniona.

szuka, wiem także gdzie jest skarb. Ja wiem wszystko.
— A więc powiedzcie mi, a ja jemu powtórzę.
— Kiedy ja to jemu samemu miałem powiedzieć — rzekł znów z niedorzecznym uporem starca.
— W takim razie musicie na niego poczekać.
— Nie, nie; nie myślę tracić całego dnia dla czyjejś fantazji! Jeśli pana Holmesa nie ma, to niech sobie p. Holmes sam wszystko wyśledzi. Nie podobacie mi się, nie dowierzam żadnemu z was i nie powiem ani słowa.
Zwrócił ku drzwiom, ale Athelney Jones zagrodził mu drogę.
— Poczekajcie-no, mój przyjacielu — rzekł. — Macie bardzo ważne wiadomości i ztąd odejść nie możecie. Zatrzymamy was, nie bacząc czy zechcecie lub nie, dopóki nasz przyjaciel nie wróci.
Stary rzucił się ku drzwiom, ale gdy Athelnay Jones oparł o nie swoje szerokie plecy, marynarz uznał bezużyteczność swego oporu.
— Ładne obchodzenie się z ludźmi! — krzyknął, stukając kijem o podłogę. — Przychodzę tutaj, żeby się rozmówić z przyzwoitym pa-

131