Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale, przekonał się pan, że nie tak łatwo wydostać się od nas, co?
— Pracowałem w tem przebraniu cały dzień — rzekł, zapalając cygaro. — Widzi pan, zaczynają mnie już znać w sferze przestępców, zwłaszcza od czasu, jak ten nasz przyjaciel zabrał się do opisywania niektórych moich spraw; mogę zatem iść do boju tylko w jakiemś przebraniu. Otrzymał pan moją depeszę?
— A jakże; i dlatego tu jestem.
— No i cóż tam słychać z pańskiem śledztwem?
— Bardzo źle, wszystko na nic. Musiałem uwolnić dwóch swoich aresztantów, a nie mam żadnych dowodów przeciw tym dwom drugim.
— Mniejsza o to. Damy panu dwóch innych na ich miejsce, ale musi się pan poddać moim rozkazom. Ufam pańskim zdolnościom zawodowym, ale będzie pan działał według moich wskazówek. Zgoda?
— Najzupełniejsza, jeśli mi pan dopomoże do schwytania zbrodniarzy. A więc dobrze. Przedewszystkiem będzie mi potrzebna szybka łódź policyjna... łódź parowa... musi być o siódmej w przystani Westminster Stairs.
— Nic łatwiejszego. Tam zawsze stoi na-

133