Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/166

Ta strona została uwierzytelniona.

słyszał, że taka szybka. Nie powiedzieliśmy mu nic, zapłacilibyśmy dobrze i byłby dostał jeszcze coś ładnego, gdybyśmy zdążyli na nasz okręt „Esmeraldę“ w Gravesend, który odpływa do Brazylji.
— Skoro nie zrobił nic złego, postaramy się o to, żeby i jemu nie stała się krzywda. Jeśli umiemy uwinąć się i chwytamy w lot tych, których ścigamy, nie jesteśmy znów tacy pochopni w potępianiu ich.
Zabawny był pełen godności Jones, który zaczynał już mówić tak, jakgdyby schwytanie Small’a było jedynie jego zasługą. Z uśmiechu, jaki przemknął się po twarzy Sherlocka Holmesa wniosłem, że i on zauważył słowa Jonathana.
— Podjeżdżamy do mostu Vauxhall — odezwał się znów Jones; — doktorze Watson’ie, pan tu wyląduje wraz ze szkatułką. Nie potrzebuje chyba panu mówić, że, zezwalając na to, biorę na siebie wielką odpowiedzialność. Sprzeciwia się to wszelkim przepisom; ale oczywiście umowa pozostaje umową. Wszelako obowiązek urzędowy nakazuje mi posłać z panem jednego z inspektorów, skoro pan ma ze sobą taką cenną szkatułkę. Pan niewątpliwie pojedzie?
— Tak jest, pojadę.
— Szkoda, że niema klucza, moglibyśmy

156