Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

to nagle do głowy i nie wspominałem o tem nikomu.
— A to takie proste, — odparł śmiejąc się z mego zdumienia, — takie niedorzecznie proste, że wyjaśnienie jest zbyteczne; nie poskąpię ci go jednak, bo może posłużyć ci do określenia granic obserwacji i dedukcji. Obserwacja powiedziała mi, że chód twój pozostawia ślad zlekka czerwonawy. Otóż, wprost biura przy ulicy Wigmore, wyjęli bruk i poruszyli ziemię, w miejscu, którego niepodobna ominąć, chcąc wejść do biura. Ziemia ma tam odrębny odcień czerwonawy, którego, o ile wiem, nie posiada grunt nigdzie w sąsiedztwie. Tu kończy się obserwacja. Reszta, to już rzecz dedukcji.
— W jaki sposób zatem doprowadziła cię do wniosku, że wysłałem depeszę?
— Wiedziałem, że nie pisałeś listu, skoro siedziałem naprzeciwko ciebie przez całe rano. Widzę też w twojem otwartem biurku, że masz cały arkusz marek pocztowych i sporą paczkę kart. Pocóż więc poszedłeś do biura pocztowego, jeśli nie po to, żeby wysłać depeszę? Odrzuć zatem tamte pobudki, a ta ostatnia będzie prawdziwa.
— W tym wypadku tak jest w istocie, — odparłem po chwili. Wszelako, jak sam mówisz, wypadek to bardzo prosty. Czy nie po-

9