Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/194

Ta strona została uwierzytelniona.

mieniało ponownie. Rzuciłem uciekającemu karabin pod nogi, nieborak upadł, potoczył się, jak zastrzelony królik, a zanim zdołał się podnieść, Sikh już padł na niego i zatopił mu dwukrotnie nóż w piersi. Kupiec nie jęknął, nie poruszył się, leżał tam, gdzie upadł. Jestem prawie przekonany, że, upadając, skręcił kark. Jak panowie widzicie, dotrzymuję słowa. Opowiadam panom wszystko, z najdrobniejszymi szczegółami, jak było, bez względu na to, co ztąd dla mnie wyniknie“!
Umilkł i wyciągnął skutą rękę po wodę z whisky, która Holmes przyrządził dla niego. Co do mnie, wyznaję, że człowiek ten przejmował mnie teraz najwyższą odrazą, nietylko za tę zimną krew, z jaką uczestniczył w zabójstwie, ale bardziej jeszcze za obojętny, lekceważący niemal sposób, w jaki o niej opowiadał. Bez względu na karę, jaka go czekała, czułem, że odemnie nie mógł się spodziewać litości.
Sherlock Holmes i Jones siedzieli z rękoma, opartemi na kolanach, słuchając z zajęciem opowieści, ale i na ich twarzach malowało się to samo uczucie wstrętu. Small zauważył to niewątpliwie, gdyż w głosie jego dźwięczał ton zuchwały, gdy odezwał się po chwili.
— To wszystko jest bardzo karygodne,

184