Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/206

Ta strona została uwierzytelniona.

„— Paskudna sprawa — odparł kapitan. — Ale, jeśli on mówi prawdę, pieniądze wynagrodzą nam nasze uczestnictwo.
„— Słuchaj, Small — odezwał się major. — Spróbujemy wam dopomódz. Przedewszystkiem jednak musimy, oczywiście, stwierdzić, czy mówisz prawdę. Powiedz mi, gdzie szkatułka jest ukryta, a ja wezmę urlop i pojadę do Indji, żeby tam przeprowadzić śledztwo.
„— Zaraz, nie tak prędko — rzekłem, stając się chłodniejszym w miarę, jak on się coraz bardziej zapalał. — Muszę mieć zezwolenie swoich trzech towarzyszów. Powiedziałem już panu, że albo czterej, albo żaden.
„— Głupstwo! — zawołał. — Co takich trzech czarnych durniów może mieć wspólnego z naszą umową.
„— Czarni, czy niebiescy — odparłem — są mymi wspólnikami i trzymamy się wszyscy razem.
„Sprawa zakończyła się powtórnem spotkaniem, w którem uczestniczyli też Mahomet Singh, Abdułłah Khan i Dost Akbar. Omówiliśmy raz jeszcze całą sprawę i w końcu zawarliśmy umowę. My mieliśmy dostarczyć obu oficerom plany starego fortu Agry i oznaczyć na nich miejsce w murze, gdzie ukryty był skarb. Major Sholto miał pojechać do Indji,

196