Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/49

Ta strona została uwierzytelniona.

mi naprzód wysuniętemi, z podbródkiem, opartym na dłoni, a dziwaczny ruchliwy człowieczek, o wysokiej lśniącej czaszce, zająwszy miejsce pośrodku, puszczał niespokojnie kłęby dymu.
— Gdy postanowiłem powiedzieć pani wszystko, — zaczął wreszcie — powinienem był przesłać swój adres, obawiałem się wszakże, iż pani nie uwzględni mej prośby i przyprowadzi ze sobą jakich niemiłych ludzi. Dlatego pozwoliłem sobie pokierować sprawę tak, żeby mój służący, Williams, najpierw panią zobaczył. Ufam najzupełniej jego dyskrecji, a miał rozkaz polecający mu cofnąć się, gdyby warunki moje nie były dotrzymane. Wybaczy mi pani tę ostrożność, ale jestem człowiekiem upodobań wybrednych, lubiącym spokój, a niema nic nieestetyczniejszego niż policjant. Mam wstręt wrodzony do brutalnego materjalizmu. Rzadko kiedy stykam się z tłumem. Żyję, jak pani widzi, w atmosferze pewnej wytworności. Mogę nazwać siebie mecenasem sztuk pięknych. To moja słabostka... Ten krajobraz tam, to oryginalny Corot, a jakkolwiek znawca będzie może powątpiewał o autentyczności tego Salwatora Rosy, tamten Bouguereau jest po za obrębem wszelkiej dyskusji. Wielki ze mnie zwolennik nowoczesnej szkoły francuskiej.
— Zechce mi pan wybaczyć, panie Shol-

39