Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

wierny stary, Lal Chowdar, który już nie żyje. Gdy przyszło do podziału, poróżniliśmy się z Morstanem, unieśliśmy się obaj; Morstan w pasji zerwał się z krzesła i nagle przycisnął dłoń do piersi; twarz jego pokryła się śmiertelną bladością i padł na wznak, rozcinając głowę o brzeg skrzynki ze skarbem. Pochyliłem się nad nim i spostrzegłem z przerażeniem, że nie żyje.
„ — Oszołomiony, nawpół przytomny, siedziałem czas jakiś, rozmyślając nad tem co począć. Zrazu naturalnie chciałem wzywać pomocy, ale wnet uprzytomniłem sobie, iż, według wszelkiego prawdopodobieństwa, zostanę oskarżony o zamordowanie przyjaciela. Śmierć jego w chwili kłótni i rana w głowie starczą za dowody obciążające. A potem śledztwo urzędowe nie mogłoby być przeprowadzone bez wykrycia pewnych faktów, dotyczących skarbu, na których ukryciu zależało mi niesłychanie. Morstan, przybywszy, powiedział mi, że nikt na świecie nie wie, dokąd poszedł. Nie było zatem potrzeby, żeby ktokolwiek dowiedział się o tem.
„ — Zajęty temi myślami, podniosłem wzrok i ujrzałem we drzwiach sługę swego, Lal Chowdara. Wsunął się i zamknął drzwi na klucz. „Nie obawiajcie się, sahib“, rzekł, nikt nie ma potrzeby wiedzieć, żeście go zabili.

44