Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/58

Ta strona została uwierzytelniona.

skoczył. O wartości owych ukrytych bogactw mogliśmy wnioskować z różańca perłowego. Ten różaniec stał się powodem sprzeczki między mną a bratem Bartłomiejem. Perły były widocznie wielkiej wartości; nie chciał się tedy z niemi rozstać, gdyż, mówiąc między nami, brat mój odziedziczył poniekąd przywarę ojca. Mniemał nadto, że, gdy rozstaniemy się z perłami, da to powód do plotek i w końcu wprowadzi nas w kłopot niemały. Nareszcie zdołałem go nakłonić, żeby mi pozwolił odnaleźć adres miss Morstan i posyłać jej perły, po jednej, w pewnych odstępach czasu, tak, żeby przynajmniej nigdy nie cierpiała niedostatku.
— Miał pan myśl bardzo poczciwą, — rzekła nasza towarzyszka poważnie, — dał pan dowód niezwykle dobrego serca.
P. Sholto machnął ręką lekceważąco.
— Mojem zdaniem byliśmy opiekunami pani, — rzekł, — jakkolwiek brat Bartłomiej nie mógł nigdy przystać na takie pojmowanie sprawy. Sami mieliśmy pieniędzy poddostatkiem. Ja więcej nie pragnąłem. Nadto, postąpienie z młodą panną w taki niegodny sposób byłoby w bardzo złym guście. „Le Mauvais goût mène au crime". Francuzi umieją tak elegancko wyrażać rzeczy podobne! Różnica zdań naszych w tej sprawie zaostrzyła się tak dalece, że uwa-

48