Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/87

Ta strona została uwierzytelniona.

żył, faktem jest, że świadczą, którędy nasz jegomość się wymknął. Inspektorze!
— Jestem, panie — odzwał się głos z korytarza.
— Proś pana Sholto tutaj... Panie Sholto, obowiązkiem moim jest zawiadomić pana, że, cokolwiek pan powie, będzie zużytkowane przeciw panu. Aresztuję pana w imieniu królowej, jako podejrzanego w sprawie śmierci brata.
— A co! Nie mówiłem panom? — krzyknął nieborak, załamując ręce i spoglądając na nas kolejno.
— Niechaj się pan tem nie martwi, panie Sholto — rzekł Holmes; — zdaje mi się, że mogę ręczyć, iż oswobodzę pana od tego podejrzenia.
— Niech pan nie przyrzeka zadużo, panie teoretyku, niech pan nie przyrzeka za dużo! — sapał agent śledczy. — Dotrzymanie przyrzeczenia może będzie trudniejsze, niż się panu zdaje.
— Nietylko oswobodzę jego, panie Jones, ale nadto ofiaruję panu w prezencie nazwisko i rysopis jednego z dwóch ludzi, którzy tu byli ubiegłej nocy. Nazywa on się Jonathan Small, mam wszelkie powody przypuszczać, że się nie mylę. Jest to człowiek nizkiego poziomu umysłowego, mały, żywy, brak mu prawej nogi, za-

77