Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.

darzeń. Wszelako dwie myśli powstrzymywały na mych ustach słowa miłości. Była słaba i bezbronna, wstrząśnięta do głębi serca i duszy i popełniłbym wprost nadużycie, korzystając z takiej chwili, by jej narzucać swą miłość. Nadto, co gorzej jeszcze, będzie bogata. Jeżeli poszukiwania Holmesa zostaną uwieńczone pomyślnym skutkiem, odziedziczy wielką fortunę. Czy to zatem uczciwie, żeby chirurg, żyjący z emerytury, wyzyskał poufałe zbliżenie, które zawdzięcza jedynie przypadkowi? Czy ona nie będzie na mnie patrzyła jak na pospolitego łowcę posagowego? Nie mogłem narazić się na podobne podejrzenie z jej strony. Ten skarb zaginiony stanął między nami, jak nieprzezwyciężona przeszkoda.
Była blizko druga, gdy przybyliśmy do pani Cecylii Forrester. Służba spała już oddawna, ale pani Forrester taka była zaintrygowana niezwykłem wezwaniem, jakie otrzymała miss Morstan, że czekała na jej powrót. Otworzyła nam drzwi sama; z przyjemnością wielką patrzyłem, jak ta kobieta, w średnim wieku, bardzo jeszcze przystojna, tkliwie otoczyła ramieniem kibić przybyłej i witała ją z macierzyńską czułością. Miss Morstan przedstawiła mnie, a pani Forrester poprosiła, bym wszedł i opowiedział jej nasze przygody. Wyjaśniłem jednak,

82