Strona:PL Doyle - Znak czterech (tł. Neufeldówna, 1922).pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.

wiernego i gospodynię i służącego Indusa. Jesteśmy teraz sami, tylko jeden policjant siedzi na górze. Zostaw tu psa i pójdź ze mną.
Przywiązaliśmy Tobyego do stołu w przedsionku i weszliśmy na piętro. Pokój znaleźliśmy w takim stanie, w jakim zostawiliśmy go; postać nieboszczyka tylko nakryta była prześcieradłem...
— Muszę zdjąć buty i skarpetki — odezwał się Holmes — a ty, Watsonie, zabierzesz je ze sobą na dół. Trzeba będzie pogimnastykować się trochę. Umaczaj moją chustkę do nosa w kreozocie. Dosyć, to starczy. A teraz, pójdź ze mną na chwilę na strych.
Przeleźliśmy przez otwór i Holmes raz jeszcze oświetlił ślady kroków na kurzu.
— Chciałbym, żebyś się dobrze przypatrzył tym śladom — rzekł. — Czy dostrzegasz w nich co godnego uwagi?
— Są to ślady stóp dziecka albo kobiety małego wzrostu.
— Ale oprócz ich rozmiarów... Nie widzisz nic innego?
— Wydają się takie, jak każde inne.
— Bynajmniej. Spojrzyj tutaj! Masz tu odcisk prawej stopy na kurzu; a teraz ja stąpam swoją bosą stopą obok i zostawiam też odcisk. Jaka między niemi główna różnica?

87