Ojciec mój był w Marmirolo.
Pułkownik dowodzący naszemi forpocztami w Saint-Antoine, przysłał mu go z uwiadomieniem, że to szpieg wenecki i ma zapewne nader ważne zlecenia.
Badany tłumaczył się doskonale; powiadał, że jest w służbie Austryi, że należy do załogi Muntuańskiéj, wyszedł z miasta widziéć się z kochanką, i wracając, pochwycony został przez wartę, która posłyszała szelest jego stąpania po zmarzłym śniegu.
Najściślejsza rewizya niemiała skutku żadnego.
Jednakże pomimo pozornéj szczerości w odpowiedziach i spokojności wśród badania, ojciec mój zauważył u niego pewne nagłe spojrzenia, pewne dreszczowe wstrząśnienia, które zdradzały niezupełnie czyste sumienie. Zresztą wyraz szpieg, nadany przytrzymanemu przez naszych, w krzywém świetle wystawiał dość zgrabne powody, jakiemi tenże wymawiał swe wyjście i powrót do miasta, a kiedy jenerał pilnujący twierdzy tak ważnéj jak Mantua, ma nadzieję, że trzyma w swém ręku szpiega, nie łatwo nadziei téj się wyrzeknie.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/141
Ta strona została przepisana.