— Zostań jenerale, musiałem ci powiedzieć com ci powiedział w obec twego adjutanta. Cóż, u diabła, kiedy się pisze takie listy do swego przełożonego, to się je pisze własną ręką, a nie dyktuje swemu sekretarzowi. Nie mówmy już o tém. Których masz dowódzców?
— Pierwsza kolumna, odpowiedział mój ojciec, którą stanowi 57a półbrygada, ma swego naturalnego dowódzcę, jest nim Victor; drugą dowodzić będzie adjutant jeneralny Rambaud, nasz szef sztabu głównego; trzecią pułkownik Moreau, komendant lléj półbrygady.
— Dobrze. Gdzie jest Victor?
— Oh! niedaleko, odpowiedział mój ojciec. Można tu słyszéć jak chrapie.
— Idź go obudzić.
Mój ojciec wszedł do drugiego pokoju i wstrząsnął Victorem, który nic chciał żadną miarą oczu otworzyć.
— Ależ do kata, obudźże się.
— Cóż chcesz u diabła? zapytał Victor rozespany.
— Zrobić cię jenerałem dywizyi.
— Mnie!
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/169
Ta strona została przepisana.