go przejdziemy, nieprzyjaciel utrzymuje że weźmie srogi odwet.
— Zobaczymy! odrzekł jenerał. Naprzód dragoni!
„I otóż na czele naszych 50 czy 00 ludzi znów przypuszczamy szarżę na nieprzyjaciela.
„Dostajemy się do owego mostu; był właśnie tak szeroki, że trzy konie obok siebie miały na nim miejsce, a niemiał i kawałka poręczy.
„Jak powiedziałem jenerałowi, nieprzyjaciel tyle się tylko trzymał, ile było potrzeba, aby nas pociągnąć w pogoń za sobą. Jenerał przebył most, przekonany że nieprzyjaciel nie ośmieli się wrócić. Wjechaliśmy w główną ulicę za naszymi tyralierami i tuzinem dragonów, których im jenerał dodał do pomocy.
„Byliśmy może w połowie ulicy, kiedyśmy ujrzeli naszych tyralierów i dragonów, jak ich pędził przed sobą cały szwadron jazdy. Przednia nasza straż nie cofała się, ale po prostu uciekała.
„Strach zaraźliwy, wnet udzielił się i dragonom co byli przy nas, i otóż zmykają co koń wyskoczy; ledwie ze dwunastu wytrwało z nami.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/204
Ta strona została przepisana.