że ich tak dobrze biją, iż wynieśli się całkiem z okolic Bolzano i ojciec mój mógł powrócić do Brixen.
W trzy dni dokonał téj wyprawy.
Właśnie czas było aby wrócił; chłopi zbuntowali się, zamordowali kilku maroderów, co się nieroztropnie ukazali. Dzięki temu rokoszowi Kerpen wrócił, i teraz mieliśmy miéć sprawę nie z samem tylko wojskiem regularnem, ale i z Tyrolami, strasznymi strzelcami, których kule zabrały nam już jenerała Marceau i wkrótce ugodzić miały w Jouberta.
Wyruszono natychmiast w pole: ojciec mój na czele swojéj niezmordowanéj jazdy, na pysznym koniu, podarowanym od Jouberta, a Joubert na czele swych ulubionych grenadyerów.
I tym razem ojciec mój spotkał się na wielkim trakcie z nieprzyjacielem, wpadł mu na karki, i według zwyczaju rąbiąc, dał się unieść zapałowi.
Niech nam to opowie Dermoncourl:
„Nieprzyjaciel poszedł w rozsypkę; jenerał Dumas zmiatał głowy przez dwie mile. Mnóstwo Austryaków i Tyrolów poległo; sam wi-
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/210
Ta strona została przepisana.