ły dreszczem Jouberta, a Jouberta nie łatwo było przejąć dreszczem.
W jednej z tych szarży, ojciec mój wziął do niewoli oficera, a poznawszy w nim człowieka dobrego urodzenia, poprzestał na jego słowie honoru, i Austryak mówiący doskonale po francuzku, dosiadłszy jednego z koni Dermoncourta, tóczył nim i rozprawiał ze sztabem. Nazajutrz po swem dostaniu się do niewoli, widząc pułk swój idący za naszą tylną strażą, w odległości może 500 kroków, który bezwątpienia czychał tylko na dogodną sposobność do uderzenia, oficer prosił ojca mego o pozwolenie udania się do niego i przesłania niektórych poleceń do rodziny. Ojciec mój wiedział, że może na jego słowie polegać i przystał na żądanie. Oficer spiął konia ostrogami i w jednej chwili, zanim ktobądź z naszych zdążył zapytać dokąd pędzi, przebył przestrzeń, dzielącą go od dawnych towarzyszów broni.
Sprawiwszy co miał, pożegnał ich i chciał wrócić, aż tu oficer dowodzący tą przednią strażą, oświadcza mu, że wpadłszy nazad w ręce
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/216
Ta strona została przepisana.