Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/218

Ta strona została przepisana.

ostateczną straż tylną, złożoną z wachmistrza i 4 ludzi, dogoniła ostateczna straż przednia nieprzyjaciela, złożona z tyluż ludzi i kapitana. Natychmiast rozpoczęła się rozmowa między dwoma dowódzcami.
Kapitan objawił w naszym języku opinię, która nie w smak poszła naszemu wachmistrzowi; uczuł się być obrażonym, i wyzwał go, ponieważ każdy z nich miał po 4ch świadków do rozprawy. Kapitan, Belgijczyk, przyjął. Obadwa patrole stanęły i bohaterowie wystąpili do walki na dzielącéj je przestrzeni.
Przypadek zdarzył, że wachmistrz był fechtmistrzem, i że kapitan był jednym z najdzielniejszych rębaczy. Obustronna ta wyższość sprawiła, że widowisko było istotnie ciekawe. Każdy cios padał na zasłonę, każda zasłona wraz błyskała ciosem, aż nareszcie po 2ch minutach rąbania, walczący tak blisko wpadli na siebie, że szable rękojeściami się związywały. Teraz wachmistrz, człowiek bardzo silny, rzucił swoją i porwał kapitana w pół. Zmuszony bronić się w sposobie w jaki go napadnięto, kapitan puścił także swoją i przyjął walkę w warunkach podanych;