Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/220

Ta strona została przepisana.

dragonów austryackich, opatrzony w list żelazny od sztabu głównego naszéj armii nadreńskiéj.
Byłto właśnie ów komendant, co to zrobił w lewo zwrot przy oberży Clauzeńskiéj, kiedy mój ojciec wyzwany od niego puścił się ku niemu.
Dwaj jeńcy byli jego podwładnymi oficerami, i przywoził dla nich rzeczy i pieniądze. Podziękował memu ojcu za starania, jakie miał około jego oficerów, a ten zaprosił go na obiad. Przy stole rozmowa weszła na owo zajście w którém cały pułk podał tył przed dwoma ludźmi.
Ojciec mój nie poznał kommendanta.
„Co do mnie, rzecze, jednego tylko żałowałem, t. j. że dowódzca szwadronu, który mnie wyzwał, zmienił swe postanowienie i nie raczył czekać na mnie.“
Przy pierwszych zaraz słowach w tym przedmiocie, Dermoncourt spostrzegł jakieś pomieszanie na twarzy szefa szwadronu, i przypatrując mu się teraz pilniéj, poznał w nim owego wyzywającego kommendanta.