Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/227

Ta strona została przepisana.

Mój ojciec byt kreolem, to jest pełnym zarazem zaniedbania, gwałtowności i zmienności, wraz po ziszczeniu się jego najgorętszych życzeń powstawał w nim wstręt do nich głęboki. Wtenczas nagle gasła cała czynność, z jaką za niemi gonił; zaczynał się nudzić za pierwszą przeciwnością, rozprawiał o szczęściu życia wiejskiego, jak ów poeta starożytny, którego podbił ojczyznę, i posyłał swoję dymisją Dyrektoryatowi.
Na szczęście Dermoncourt był przy jego boku. Dermoncourt, zamiast posłać jego dymisyą, kładł ją do szuflady swego biura, klucz brał do siebie i czekał spokojnie.
W tydzień, w piętnaście dni, w miesiąc, znikła przyczyna chwilowego niesmaku w duszy mego biednego ojca. Świetna szarża, śmiały manewr uwieńczony zasłużonem powodzeniem, ożywiły znów zapał w gruncie tego serca pełnego dążeń do rzeczy niepodobnych i z westchnieniem mówił:
— Podobnom nie dobrze zrobił, żem się podał do dymisyi.