Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/228

Ta strona została przepisana.

A wtenczas Dermoncourt, który na to słówko czatował, odpowiadał:
— Bądź spokojny jenerale, twoja dymisja....
— No cóż, moja dymisja?....
— Jest w téj szufladzie, czeka pierwszéj sposobności; będzie wtenczas potrzeba zmienić tylko datę.
Tym razem ojciec mój przyrzekł sam sobie, że dymisją wprost do Dyrektoryatu pośle, jeżeli dozna jakiéj przykrości od Bonapartego, i pojechał do Gratz.
Ale Bonaparte zoczywszy go wzniósł ręce do uściskania.
— Pozdrawiam, rzecze, Horacyusza Koklesa Tyrolu.
Przyjęcie było zbyt pochlebne, aby ojciec mój mógł dłużéj chować urazę; roztworzył z swéj strony ramiona i nastąpiło braterskie uściśnienie.
Bonaparte we wszystkiém co czynił, miał swoje cele; przywołując ojca mego przed siebie miał na myśli uorganizowanie w swéj armii dywizyonów, na których jéj zbywało. Or-