jest 25 lipca, o godzinie 4 z południa, Bonaparte wszedł do Kairu.
Nikt nie umiał lepiéj nad Bonapartego w takie przybory ustrajać zwycięztwo, że rozgłos o niem musiał się w świecie podwoić, jak huk echem powtarzany. Nikt nie był szczęśliwszym nad Bonapartego w dobieraniu w chwili spoczynku owych szczytnych zdań, coto niby były powiedziane przed, w czasie, lub po walce, a z których najsłynniejszym jest następujące:
„Żołnierze! ze szczytu tych pomników patrzy na was czterdzieści wieków!
Chcecież teraz wiedziéć, jakim był zapał wzbudzony biuletynem naczelnego wodza? chcecież mieć prawdziwe wyobrażenie wrażenia sprawionego tą walką na tych właśnie, co w niéj mieli udział i co odgrywali niepoślednią rolę?
Przeczytajcie następujący list mego ojca pisany do Klebera, który pozostał w Aleksandryi jako gubernator, a głównie aby się wyleczyć z odniesionéj rany.
„Przybyliśmy nareszcie, kochany przyjacie-