Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/272

Ta strona została przepisana.

padki jak się nadarzą, którego nic nie zadziwia, który z fajką w ustach niczém się nie zajmuje, siedzi tylko na nogach przed swemi drzwiami i tak dzień cały przepędza nie troszcząc się o rodzinę; matki tylko włóczą się zasłonione czarnym łachmanem i ofiarują przechodniom swe dzieci na sprzedaż. Domy tu najwyższe dochodzą zaledwie 20 łokci, dach ich płaski, wnętrze, chlew, zewnętrzna postać pokazuje tylko 4 mury.
„Pomyśl wokół tego zbiorowiska nędzy i ohydy, pustynię nagą jak dłoń, a w niéj co 5 mil lichą studnię z słonawą wodą. Pomyśl sobie wojsko zmuszone do pochodu przez te wygorzałe płaszczyzny, gdzie nie masz dla żołnierza schronienia od nieznośnych upałów. Żołnierz dźwigający żywność na 5 dni, obciążony swym workiem, odziany wełną, po godzinie marszu, przyciśnięty skwarem i brzemieniem które dźwiga, pragnie ulgi, rzuca swą żywność, myśląc o chwale obecnéj, nie pamięta o jutrze; pragnienie go pali, a nie ma wody; głód zwija wnętrzności, a nie ma chleba. Wśród okropności tego obrazu widziano żołnierzy umiera-