lowaném na szaro. Wchodziło się do niego po trzech stopniach.
Domownicy, prócz mego ojca i matki, składali się — uklassyfikuję ich tutaj według ważności, jaką mieli wtenczas u mnie — składali się:
1. Z wielkiego psa czarnego, zwanego Truff, mego zwykłego wierzchowca, i któremu dla tego wszędzie było wolno chodzić.
2. Z ogrodnika imieniem Piotr, który przysposabiał dla mnie w ogrodzie zapas żabek i węży, rodzaj zwierząt bardzo dla mnie ciekawych.
3. Z murzyna, kamerdynera mego ojca, imieniem Hipolit, rodzaju czarnego Zokrysa, którego prostoduszność poszła w przysłowie; ojciec mój trzymał go pewnie tylko dla skompletowania szeregu anegdot, któremi zwalczał żannoterie Bruna.
4. Ze stróża, nazwiskiem Mocquet, dla którego miałem wielkie uwielbienie, bo nam co wieczór opowiadał prześliczne historye o swéj zręczności, historye, które natychmiast przerywał ilekroć się ukazał jenerał, gdyż jenerał
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/346
Ta strona została przepisana.