Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/347

Ta strona została przepisana.

nie miał téj zręczności równie wielkiego wyobrażenia jak opowiadacz.
5. Nareszcie z dziewczyny kuchennej, imieniem Marja.
Ta ostatnia niknie dla mnie zupełnie w mgłach pomrocznych mego życia. Imie to nadawano postaci, która nie pozostawiła w mój duszy zarysów, i która, ile pomnę, nie miała też w sobie nic poetycznego.
Truff zdechł ze starości przy końcu r. 1805. Mocquet i Piotr pochowali go w kącie ogrodu. Było to pierwsze pogrzebanie, któremu byłem obecny i płakałem szczerze starego przyjaciela méj pierwszéj młodości.
Teraz inne wspomnienia rozproszone świecą wpół zmroku bez porządku i chronologii.
Raz kiedym się bawił w ogrodzie, zawołał mnie Piotr. Przybiegłem. Ilekroć Piotr mnie wołał, miał zawsze coś do pokazania godnego méj uwagi. Jakoż z łączki wychylił się na drogę wąż, mający wielki guz na brzuchu. Piotr rydlem przeciął na dwoje węża, a z niego wyszła żabka, z razu trochę odrętwiona rozpoczętym trawieniem, którego była przedmiotem,