Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/350

Ta strona została przepisana.

gle usłyszeliśmy krzyk okropny: wszyscy trzéj kąpiący się tonęli.
Szczęściem Hipolit był blisko, a Hipolit pływał jak ryba. W mgnieniu oka rzucił się dowody i gdy mój ojciec przybiegł do kanału, on już ratował pierwszego. Ojciec mój, wyborny pływak osad, skoczył także do wody i wydobył drugiego. Hipolit ocalił trzeciego.
Wszystko to nie trwało pięciu minut, a jednak jeden z trzech kąpiących się stracił przytomność, tak, że widząc go na ziemi z zamkniętemi oczami i bez odetchnienia, sądziłem że nie żyje. Moja matka wiedziała że tylko zemdlał, bo ojciec zapewnił ją że nie ma żadnego niebezpieczeństwa; korzystając z tego widowiska, które na mnie tak głębokie sprawiło wrażenie, wystawiała mi wymownie niebezpieczeństwo bawienia się nad brzegami kanału. — Nigdy żadna mowa nie miała uważniejszych słuchaczy, nigdy kaznodzieja nie miał żarliwszego prozelity.
Odtéj chwili nie byłbym zerwał kwiatu na brzegach kanału za żadne skarby świata dzie-