— Ja się też mam na baczności — ona mi to przypłaci, ta stara ropucha, ten stary kret.
Stara ropucha, lub stary kret, to były wyrazy nienawiści, których Mocquet pożyczył od Piotra, bo ten niemając większych nieprzyjaciół nad ropuchy i krety, nazywał tak wszystko czego niecierpiał.
— Trzeba się mieć na baczności, Mocquet, — powiedział mój ojciec, a powiedział to nie dla tego aby miał wierzyć w zmory, aby przypuszczając nawet istnienie zmory, wierzył że stara Durand w nią się przedzierzgała, ale dla togo, bo znał zabobony wieśniaków, dla tego bo wiedział iż wiara w czary jest jeszcze bardzo upowszechnioną między niemi. Słyszał o kilku przykładach straszliwéj zemsty ze strony oczarowanych, którzy myśleli że skruszą urok zabijając tego co go na nich rzucił, a Mocquet denuncyując starę Durand memu ojcu uczynił to z przyciskiem tak groźnym, ścisnął kolbę swéj fuzyi w sposób taki, że ojciec mój poczytał za stosowne wnijść w myśl Mocqueta, i pozyskać jego ufność do tego stopnia, aby nic bez niego nie przedsiębrał.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/357
Ta strona została przepisana.