Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/360

Ta strona została przepisana.

— Cóżeś jeszcze zrobił?
Odpowiedział Mocquet:
— Zrobiłem, co robię kiedy chcę złapać zwietrzynę.
— I cóżeś zrobił Mocquet?
— Zastawiłem strzelazo.
Tak Mocquet wymawiał wyraz żelazo.
— Zastawiłeś żelazo, aby złapać starą Durand?
Mocquet nie lubił aby wymawiano wyrazy inaczéj jak on. Powtórzył więc:
— Zastawiłem strzelazo na starą Durand.
— I gdzieżeś je postawił, u drzwi?
— Ale ba! u drzwi; a czy to ona drzwiami wchodzi, ta ciota? Wchodzi ona do méj izby gdzie śpię, sam nie wiem kędy.
— Może kominem?
— Nie ma komina. Zresztą widzę ją tylko kiedy czuję że mi tratuje piersi: Tą! tą! tą!
— Gdzieżeś więc postawił żelazo?
Strzelazo? Postawiłem je sobie nu brzuchu.
— Jakież to było żelazo?
— Oh! doskonałe strzelazo, z łańcuchem