Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/361

Ta strona została przepisana.

który obwinąłem sobie koło ręki. Ważyło z dziesięć funtów. O tak! z dziesięć lub dwanaście funtów.
— No i jakże było tej nocy?
— O téj nocy było jeszcze gorzéj. Zwyczajnie młóci mi po piersiach tylko swemi bamboszami, a wtenczas przyszła w sabotach.
— A teraz?
— A teraz przychodzi tak samo w każdą bożą noc. To też chodzę tak, że nie długo suchot dostanę; ale dziś rano powiedziałem sobie: musi być temu koniec.
— I cóżeś postanowił, Mocquet?
— Postanowiłem wpakować jéj w bok nabój z téj fuzyi.
— Mądrze. I kiedyż myślisz wykonać?
— Dziś wieczór albo jutro, jenerale.
— Tam do kata! a ja chciałem cię posłać do Villers-Hellon.
— To nic nie szkodzi, jenerale. Czy to co spiesznego?
— I bardzo.
— No, to mogę iść do Villers-Hellon, wszak to tylko cztery mile, i wrócić na wieczór. Ośm