Szopka ta zawierała w sobie arcy narodowe widowisko Poliszynela, widowisko, od którego Goethe pożyczył swój wielki dramat: Faust.
Któż to bowiem jest Poliszynel? libertyn zużyty, spłowiały, przebiegły, który wykrada kobiety, szydzi z braci, drwi z mężów, bije policjantów i kończy na tém, że go diabeł bierze.
A cóż Faust? wszakże to też libertyn zużyty, spłowiały, choć prawda mało przebiegły, który uwodzi Małgorzatę, zabija jéj brata, rozbija burmistrzów i kończy na tém, że go porywa Mefistofel.
Nie pozwolę sobie powiedzieć, że Poliszynel jest poetyczniejszym od Fausta, ale śmiem twierdzić, że jest również filozofem a z pewnością zabawniejszym.
Nasz tedy człowiek z szopką założył swe widowisko na trawniku i dawał na dzień trzydzieści lub czterdzieści reprezentacyi owéj szczytnéj farsy, nad którą tyleśmy się uśmiali będąc dziećmi, a rozmyślali dorosłszy.
Moja matka, będąc od siedmiu miesięcy w ciąży, poszła także przypatrzyć się Poliszynelowi. Nasz człowiek z szopką miał wiele imaginacyi.
Strona:PL Dumas - Życie jenerała Tomasza Dumas.djvu/365
Ta strona została przepisana.